Syberia - przejście, solucja

lubiegrac poradniki Syberia - przejście, solucja



autor:

Syberia, to klasyczna przygodówka point and click, w której wcielamy się w młodą prawniczkę Kate Walker, która przybywa do małego europejskiego miasteczka, by w imieniu swojej firmy dokonać zakupu fabryki zabawek. Niestety komplikacje, które wkrótce się pojawiają, zmuszają Kate do podróży, w której musi odnaleźć zaginionego spadkobiercę owej fabryki. 

Grę obsługujemy za pomocą myszy. Ponieważ jest to przygodówka dość liniowa, starajmy się z każdym rozmawiać na każdy temat. Istotne dla gry elementy zostały w moim poradniki odpowiednio wyeksponowane. Opis znajdziecie w legendzie widocznej z boku i na dole strony.

Valadilene - Alpy Francuskie

Przybyłam do małego, spokojnego miasteczka Valadilene pewnego deszczowego dnia. Zanim weszłam do motelu, w którym miałam spędzić noc, obserwowałam dziwna paradę smutnych i zgarbionych robotów. 

Animacja

W motelu było wyjątkowo cicho i nikogo w środku. Z tablicy z prasą, zabrałam broszurę reklamową, przedstawiającą miasteczko. Przeczytałam ją dokładnie. W miasteczku od lat funkcjonowała fabryka Voralbergów, wytwarzająca niepowtarzalne zabawki mechaniczne i automaty. Postanowiłam jakoś przywołać właściciela tego przybytku. Spojrzałam zatem na ladę przy recepcji. Znajdował się tam dzwonek, a przy nim niewielka figurka. Zabrałam leżący obok kluczyk do dzwonka w recepcji. Umieściłam go w figurce, by ją nakręcić, po czym wcisnęłam czerwony przycisk. Chwilę później pojawił się przysadzisty mężczyzna. Porozmawiałam z nim i już wiedziałam, że spędzę noc w pokoju numer 6.  Zanim udałam się do swojego pokoju, postanowiłam podejść do chłopca siedzącego przy stoliku, który coś chyba układał. Nie był zbyt rozmowny, ale dowiedziałam się, że ma na imię Momo, po czym podeszłam do mojej walizki. Spróbowałam po nią sięgnąć, ale miałam dość noszenia ciężarów. Zwróciłam się więc ponownie do właściciela motelu, prosząc go o pomoc. Przy okazji mogłam z nim dłużej porozmawiać. Dowiedziałam się, że Anna Voralberg nie żyje i kilka innych, mniej ważnych informacji, po czym mężczyzna zabrał moją walizkę i powędrowaliśmy do  pokoju. Tu czekała na mnie poczta - Faks 1, który leżał na niewielkiej szafce przy łóżku. Podniosłam go i przeczytałam. Postanowiłam o śmierci właścicielki fabryki, Anny, poinformować mojego szefa. Wyciągnęłam zatem telefon komórkowy, wybrałam biuro i zadzwoniłam. Sekretarka połączyła mnie z panem Marsonem, który, jak twierdził przygotował się na ewentualność śmierci staruszki. Zlecił mi wizytę u notariusza. Jego adres miał przysłać mi kolejnym faksem. Wróciłam więc na dół i kolejny raz porozmawiałam z mężczyzną (misja) i otrzymałam obiecany Faks - 2. Przeczytałam go i kolejny raz porozmawiałam z właścicielem motelu. Dowiedziałam się, że Momo, to taki miejscowy głupek, którego Anna przygarnęła pod swoje skrzydła. Zanim opuściłam motel, by nieco rozejrzeć się po okolicy, podeszłam jeszcze do stolika, przy którym wcześniej siedział Momo. Zebrałam rozrzucone przez niego trybiki. Dwa podniosłam z podłogi, a dwa ze stolika. 

 Syberia_2.jpg

Dzięki temu, do mojej kieszeni trafiły cztery koła zębate: średnie, malutkie, małe i duże. Postanowiłam zwiedzić miasteczko, więc opuściłam motel. Powędrowałam trzy razy w lewo. Na ławce leżała gazeta, więc podniosłam ją i przeczytałam. Znajdował się tam artykuł o śmierci Anny Voralberg. Postanowiłam spełnić żądanie szefa i odwiedzić notariusza. Podeszłam zatem do drzwi domu, przy którym stałam. Przyjrzałam się automatowi znajdującemu się przy drzwiach. Na jego dłoniach położyłam Faks 2, nacisnęłam dźwignię na piersi automatu, by obniżyć jego głowę, po czym pociągnęłam rączkę z prawej strony. Automat przyjrzał się dokumentowi i drzwi do budynku otworzyły się. 

 Syberia_3.jpg

Teraz mogłam wkroczyć do budynku, w którym swoje biuro miał wspomniany przez Marsona notariusz. Weszłam do jego gabinetu, po czym zaproszona przez niego, usiadłam i porozmawiałam z panem Alforterem na każdy temat. Okazało się, że Anna Voralberg nie była jedyną spadkobierczynią fabryki zabawek. Nadal żył jej brat, który przebywał gdzieś na Syberii. Wszystko tego dowiedziałam się z listu, który po śmierci Anny trafił w ręce notariusza. Dostałam go do przestudiowana na spokojnie. Mężczyzna powiedział mi też, że informacji na temat Hansa, powinnam poszukać w archiwum fabryki. Klucz do fabryki miał znajdować się w poczekalni. Nie męczyłam już dalej mającego duże problemy ze zdrowiem Alfortera i opuściłam jego gabinet. W poczekalni, na wieszaku wisiał klucz teleskopowy, który zabrałam i wyszłam na ulicę. Ruszyłam w prawo. Zadzwonił telefon. To był Dan, mój chłopak, który zaplanował na jutrzejszy wieczór spotkanie z Godbergami. Próbowałam mu wytłumaczyć, że moje plany uległy zmianom, musiałam tu troszkę dłużej zostać. Póki postanowiłam odwiedzić fabrykę, więc podeszłam do bramy z prawej. Przyjrzałam się kolejnemu automatowi, tkwiącemu na owej bramie.  Włożyłam klucz w górny automat, przekręciłam kluczyk w dolnym automacie, a potem pociągnęłam za dźwignię, by otworzyć bramę. 

 Syberia_4.jpg

Znalazłam się na rozstaju dróg, przy fontannie. Każda ścieżka prowadziła mnie w inne miejsce. Ruszałam najpierw w prawo, trafiając po drzwi domu Voralbergów. Spróbowałam je otworzyć, ale jak się można było domyśleć, były zamknięte. Ja jednak musiałam się dostać do środka. Ruszyłam zatem na ścieżkę  w prawo, za dom. 

 Syberia_5.jpg

Dotarłam do automatu z drabiną. Przyjrzałam się jej, ale szybko okazało się, że potrzebny mi będzie klucz. Ruszyłam więc ścieżką w prawo, a potem prosto. Znalazłam się w ogrodzie, żywopłotowym labiryncie. Porozmawiałam chwilę z pielącą chwasty kobietą, po czym ruszyłam do bramy z lewej i w pierwsze przejście. Znajdowała się tam kamienna umywalka, a w niej klucz Voralbergów. Zabrałam go i wróciłam do drabiny. Z boku z lewej strony umieściłam klucz Voralbergów,  wysuwając długą drabinę, która sięgała strychu posiadłości. Wspięłam się po niej na górę. 

 Syberia_6.jpg

Na strychu ruszyłam od razu z lewo. Stał tu drewniany sekretarzyk. Otworzyłam go. Wewnątrz znajdował się kałamarz i pamiętnik. Zabrałam obydwa przedmioty. Przeczytałam pamiętnik pisany ręką Anny. Przybliżył mi nieco historię jej brata Hansa. 

 Syberia_7.jpg

Wróciłam w tył i tym razem udałam się w prawo, a potem przed siebie. Włączyłam światło, ciągnąc za sznurek. Usłyszałam jakiś dźwięk, to był Momo, który przyznam się troszkę mnie przestraszył. Porozmawiałam z nim. Trzymał w dłoni kartkę. Chciał bym namalowała dla niego mamuta. Pogadałam z nim na każdy temat, po czym wyposażona w kartkę i ołówek, który dostałam od chłopca, wróciłam do poprzedniego miejsca, podchodząc do  ściany, gdzie na belce znajdował się wyryty przez Hansa mamut. A ponieważ nie potrafiłam rysować mamuta, a pomoc Momo była mi potrzebna, wpadłam na pewien pomysł. Użyłam kartki na owym rysunku mamuta na belce i rysując ołówkiem po kartce wykonałam śliczny rysunek. Wróciłam z nim do Momo i wręczyłam mu swoje dzieło. Wdzięczny i zadowolony aż podskoczył i prawie wyskoczył przez okno, krzycząc, bym pobiegła za nim. 

 Syberia_8.jpg

Udałam się więc za Momo, aż do bramy przy której stał i którą otworzył, gdy do niego podeszłam. Wędrowałam cały czas do przodu, aż dotarłam do Momo, który przysiadł na kamieniu. Porozmawiałam z nim. Wspomniał coś o jaskini i mamucie, ważnym dla Hansa i Anny. Udałam się na górę i spróbowałam otworzyć zaporę, próbując przesunąć machinę, ale ani drgnęła. Wróciłam więc do Momo i poprosiłam go o pomoc. Zgodził się, twierdząc, że jest bardzo silny. Zdecydowanie był, bo złamał dźwignię, którą zabrałam - złamana dźwignia.  Zeszłam na dół i podeszłam do łodzi. Za pomocą złamanej dźwigni przyciągnęłam wiosło, ale było mokre i brudne. Poprosiłam więc Momo po raz kolejny o pomoc. Zrobił to bardzo chętnie i po chwili trzymał już owe wiosło w dłoniach. Podeszłam do niego i kolejny raz poprosiłam o pomoc w otwarciu zapory. Siła chłopca bardzo się przydała i chwilę później zapora została podniesiona, a ja mogłam przejść w dół i udać się ścieżką w lewo, prowadzącą do jaskini. Wędrowałam cały czas przed siebie, aż do groty, o której wspominał Momo. Znalazłam tam zabawkę mamuta, którą zabrałam i opuściłam jaskinię. Po raz kolejny zadzwonił telefon. Tym razem była to moja przyjaciółka, zaaferowana moim pobytem w Europie i udanymi zakupami. 

 Syberia_9.jpg

Wróciłam do fabryki Voralbergów i tym razem udałam się na górną, prawą ścieżkę. Była to stacja kolejowa. Mogłam ją w tej chwili jedynie obejrzeć i przespacerować się po niej. Wróciłam więc do fontanny i tym razem powędrowałam na górną, lewą ścieżkę. Pociągnęłam za dźwignię, a mechaniczne, wielkie szczypce uniosły do góry, wielki metalowy pojemnik, który tu stał. Wróciłam z powrotem i ruszyłam w lewo.  Tym razem weszłam do fabryki, po czym od razu skierowałam się na metalowe schody z lewej. 

 Syberia_10.jpg

Wkroczyłam do biura, otwierając drzwi na przeciwko. Spojrzałam na regał, gdzie przesunęłam górną książkę z prawej strony, a regał obrócił się, a moim oczom ukazała się pozytywka. Wysłuchałam jej. Do mojej kieszeni trafił cylinder muzyczny. Podeszłam do biurka, gdzie przyjrzałam się leżącym na nich dokumentom. Przeczytałam list Anny do jej brata Hansa. Mowa w nim była o konieczności ukończenia Oskara oraz o lalce, mamucie, którą Anna miała przywieść bratu. Na biurku leżały także dokumenty o zaległościach płatniczych i plan lokomotywy. 

 Syberia_11.jpg

Opuściłam biuro Anny i tym razem powędrowałam w prawo, przechodząc obok taśmy produkcyjnej, przy której stały automaty. Weszłam do kolejnego pomieszczenia. Tu znajdowała się machina, umożliwiająca uruchomienie koła młyńskiego. Na razie zostawiłam to miejsce i ruszyłam w lewo, do kolejnej części fabryki. Po raz kolejny odezwał się mój telefon. Tym razem była to moja mama, która jak zwykle za dużo mówiła, ja jednak nie miałam na to czasu. Podeszłam do mechanicznego wózka, uruchomiłam go,  a ten zabrał i przewiózł na taśmę ten sam ciężki, metalowy pojemnik. Weszłam do kolejnego pomieszczenia. Tu na belce wisiał niedokończony Oskar, o którym mowa była w liście Anny. Przeszłam w tył i przekręciłam korbę, by obniżyć automat. Brakowało mu nóg. Porozmawiałam z nim. Dowiedziałam się, że został zaprojektowany, by prowadzić lokomotywę. Porozmawiałam z nim na każdy temat. Mogłam mu pomóc, robiąc dla niego nogi, model XZ2005 - B. W tym celu dostałam od niego kartę perforowaną - karta Oskara. 

 Syberia_12.jpg

Wróciłam do pomieszczenia, w którym znajdowało się urządzenie, którym mogłam uruchomić  koło młyńskie. Pociągnęłam za łańcuch z prawej, a potem za dźwignię z lewej. Wróciłam na metalowe schody, z tym, że teraz udałam się na lewo, do panelu. Tu mogłam ustawić taśmę produkcyjną, by wykonać nogi Oskara. Włączyłam wszystkie małe dźwignie z prawej strony. Czerwone światło zapaliło się, po czym przesunęłam dźwignię z lewej, tak by na panelu pojawiło się wzorzec drewniany i na koniec przesunęłam dźwignię z prawej. Jeśli zadanie zostanie wykonane prawidłowo, zobaczymy animację, w której automaty produkują nogi automatu imieniem Oskar. 

 Syberia_13.jpg

Zeszłam na dół i udałam się w kierunku taśmy produkcyjnej, by zabrać wykonane przeze mnie drewniane nogi. Z nimi wróciłam do Oskara. Dałam mu nogi, które szybko sobie zamontował, po czym jeszcze szybciej wyszedł, twierdząc, że musi poszukać swego pociągu. Opuściłam więc teren fabryki, wychodząc na uliczkę. Tym razem powędrowałam na prawo, na górę. Na ławce siedział starszy mężczyzna, z którym mogłam porozmawiać, po czym udałam się do kościoła. Gdy tylko przekroczyłam bramę, ponownie zadzwonił mój telefon. To był mój szef, Marson, któremu musiałam zakomunikować, iż pojawił się spadkobierca. Nie był tym faktem zachwycony. Ruszyłam w prawo. Natknęłam się na windę, którą uruchomić mogłam tylko wtedy, gdy w panelu umieściłabym koła zębate. Zadanie nie sprawiło mi żadnego problemu. Poszczególne koło zębate mogłam umieścić tylko w jedynym miejscu. Gdy już to zrobiłam, wystarczyło pociągnąć za dźwignię, by po chwili znaleźć się na górze. Znajdował się tu kolejny automat, dzięki któremu mogłam uruchomić kościelny dzwon, niestety brakowało odpowiedniej karty perforowanej. Wróciłam więc do windy, by zjechać na dół i ruszyłam dalej w prawo. 

 Syberia_14.jpg

Weszłam na zachrystię. Podeszłam do krzyża wiszącego na ścianie. Przekręciłam go, odsłaniając skrytkę, a w niej kluczyk. Zabrałam go,  po czym podeszłam do komody. W dziurkę od klucza w prawym, górnym rogu włożyłam kluczyk zabrany ze skrytki. Teraz mogłam otwierać kolejne szuflady. Z górnej zabrałam czerwoną kartę perforowaną, z drugiej fioletową. Otworzyłam trzecią szufladę , po czym przekręciłam korbę z prawej strony, otwierając skrytkę. Znalazłam w niej kolejny klucz Voralbergów oraz list - spowiedź księdza. Przeczytałam go. Otworzyłam kolejną, tym razem czwartą od góry szufladę, w której znalazłam zieloną kartę perforowaną, zaś w ostatniej, niebieską

 Syberia_15.jpg

Wróciłam więc do windy, by ponownie wjechać na dzwonnicę. Umieściłam w robocie fioletową kartę perforowaną, a rozległ się dzwon. Automat na rodzinnym grobowcu Voralbergów zdjął kapelusz, odsłaniając dziurkę od klucza. Karty nie były mi już potrzebne. Wróciłam do windy i zjechałam na dół i udałam się na cmentarz, czyli w lewo. Podeszłam do grobowca, spojrzałam na kapelusz i włożyłam do niego klucz Voralbergów, otwierając wejście do krypty. 

 Syberia_16.jpg

Weszłam zatem do środka, otworzyłam grób Hansa Voralberga i z trumny, w której oczywiście nie było ciała, zabrałam gazetę z artykułem zatytułowanym: Upadek w górach zabija chłopca oraz cylinder z Valadilene. Wróciłam do fabryki, do biura Anny i do pozytywki stojącej na regale włożyłam ów cylinder. W ten sposób wiedziałam już co zdarzyło się w jaskini, lata temu. Zabrałam zabawkę mechaniczną z Hansem i Anną. Pora była najwyższa, odszukać Oskara, więc udałam się na stację kolejową, weszłam do pociągu, w którym czekał na mniej Oskar. Porozmawiałam z nim, będąc gotową wyruszyć z nim w podróż, ale upierał się, że potrzebny mi będzie bilet. Twierdził też, że stacja kolejowa jest właśnie otwarta i wyszedł. Podążyłam więc za nim, by kupić ów nieszczęsny bilet. Podeszłam do kasy biletowej, gdzie znów spotkałam Oskara. Porozmawiałam z nim, kupiłam bilet, a do mojej kieszeni trafił bilet na pociąg i zezwolenie na uruchomienie pociągu. Ponieważ kasa właśnie była zamykana, w Oskar wrócił do pociągu, udałam się ponownie za nim. Dałam mu bilet, ale tym razem chciał potwierdzenia zgody na odjazd. Pokazałam mu zatem zgodę na uruchomienie pociągu, ale okazało się, że jest nie podpisana. Ponieważ podpis nie był możliwy, bowiem Anna Voralberg nie żyła, potrzebowałam stempla jej prawnego właściciela. Opuściłam zatem pociąg i udałam się do notariusza. Podeszłam do biurka w poczekalni. Do stempla, kapelusza figurki wlałam atrament z kałamarza, położyłam zezwolenie na uruchomienie pociągu, po czym wcisnęłam czerwony przycisk stawiając na dokumencie stosowny stempel i wróciłam do pociągu. 

 Syberia_17.jpg

Pokazałam Oskarowi zezwolenie na uruchomienie pociągu, a potem bilet na pociąg i znów z nim porozmawiałam. Niestety nie mogliśmy ruszyć, bowiem, jak twierdził Oskar, w pociągu były dwa miejsca, dwa puste miejsca, na których powinnam umieścić ważne przedmioty. Udałam się zatem w głąb pociągu i na kolumnie na środku umieściłam zabawkę mechaniczną z Hansem i Anną, a następnie na dole umieściłam cylinder z Valadilene. Mogłam jeszcze raz obejrzeć scenkę z jaskini. Podobnie zrobiłam z cylindrem muzycznym. Obydwa cylindry umieściłam na regale (Kate robi to sama). Na stoliku z prawej, na małym podwyższeniu położyłam lalkę mamuta. W ten sposób wszystkie przedmioty znajdowały się na swoich miejscach. Wróciłam do Oskara, dałam mu bilet, ale dalej nie chciał go przyjąć. Pozostało nakręcenie pociągu, a ponieważ Oskar nie miał do tego odpowiednich uprawnień, musiałam zrobić to sama. Wysiadłam więc z wagonu i zeszłam schodami z prawej, na drugą stronę przedziału. Podeszłam do koła, przekręciłam je i udało mi się wysunąć długi klucz. Pociągnęłam za dźwignię i po chwili pociąg został nakręcony. Ponownie przekręciłam korbę koła, by schować klucz i wróciłam do wagonu. Gdy już zamierzałam wejść do środka, zadzwonił mój telefon. To był Dan, który już wiedział, że mój pobyt tutaj nieco się przeciągnie. Miałam przecież ruszyć w podróż. Weszłam do wagony, dałam Oskarowi bilet i mogłam zająć miejsce. Moja podróż miała się rozpocząć.

 Syberia_18.jpg

Animacja

Byłam zmęczona, zasnęłam. Obudziłam się gdy pociąg stanął. Dotarliśmy do Barrockstadt. 

Barrockstadt

Porozmawiałam z Oskarem i już wiedziałam, że będę musiała poszukać urządzenia, dzięki któremu nakręcę rozkręcony sprężyny pociągu. Opuściłam więc wagon i zeszłam schodami z lewej i ruszyłam w prawo, przed siebie. W oddali ujrzałam maszynę do nakręcania pociągu. Musiałam tylko znaleźć sposób na przetransportowanie tam mojego pociągu. Wróciłam więc do pociągu, do Oskara. Gdy zbliżyłam się nieco, zobaczyłam i usłyszałam wołającego mnie Oskara. Podobno miał dla mnie jakąś wiadomość. Weszłam zatem do pociągu i dowiedziałam się, że jest to wiadomość od Rektorów uczelni, którzy chcieli się ze mną spotkać. Opuściłam więc pociąg i tym razem powędrowałam w lewo, a potem schodami na górę w prawo i opuściłam budynek stacji kolejowej. Ruszyłam na schody przed siebie, a potem do auli uczelni, wchodząc po wysokich schodach na górę. W budynku ruszyłam najpierw w prawo. Znalazłam się w korytarzu, w którym obok szkieletu mamuta stał jakiś starszy mężczyzna, zapewne tutejszy profesor. 

 Syberia_19.jpg

Podeszłam do niego i porozmawiałam. Dowiedziałam się, że Hans Voralberg kiedyś brał udział w odbywających się na uczelni wykładach z paleontologii. Hans opowiedział  mu o lalce, figurce mamuta, która jak powiedział mi profesor Pons była wykonywana przez plamiona zamieszkujące dalekie tereny Syberii, a zwane było Jukolami. Dowiedziałam się także, że Hans wykonał dla uczelni wiele automatów, między innymi estradę, która stała na palcu przed uczelnią. Dowiedziałam się także od niego o dziwnym ptaku, zwanym kukułką z Amerzone, o której niestety on niewiele wiedział. Zlecił mi przeszukanie tutejszej biblioteki. Zaproponował także, bym pojawiła się na jego wykładzie. Pożegnałam się i ruszyłam dwa razy w lewo. Weszłam do pomieszczenia, które okazało się być siedzibą Rektorów. Podeszłam do nich i  porozmawiałam. Nie podobało im się, że mój pociąg zajmuje miejsce na stacji, chcieli by odjechał ale bali się mojej chęci zbliżenia się do muru. Po rozmowie opuściłam uniwersytet i wróciłam do pociągu. Gdy znalazłam się na dole, odezwał się mój telefon, a w nim Marson, który niecierpliwym się opóźnieniami. Z pociągu, gdy tylko tam wróciłam, zabrałam lalkę mamuta i wróciłam na uczelnię, podchodząc od razu do profesora Ponsa. Pokazałam mu ową lalkę, a ten bardzo się ucieszył i postanowił ją zbadać w swoim laboratorium, do którego do razu się udał. Powędrowałam więc za nim.

 Syberia_20.jpg

Spojrzałam na regał z lewej, gdzie znalazłam cylinder z Barrockstadt, a ze stolika z głębi szczypce laboratoryjne. Stała tu też butelka z proszkiem, której w tej chwili nie mogłam zabrać. 

 Syberia_21.jpg

Opuściłam laboratorium i ruszyłam w prawo, wchodząc w pierwsze drzwi z prawej, prowadzące do biblioteki. Na jednej z ławek leżała książka, którą zabrałam - Amerzone: Wspomnienia z ekspedycji. Przeczytałam ją. Mowa w niej była o czerwonej kukułce z Amerzone. Ptak te żywi się owocami leśnej winorośli z Sauvingnon. Składa też jaja w gniazdach innych ptaków. Weszłam po schodach na górę i ruszyłam w lewo, aż do drabiny. Wspięłam się po niej na gorę i zabrałam książkę znajdującą się z prawej strony - Ilustrowany słownik roślin i grzybów. Otworzyłam ją i przeczytałam informacje na temat grzyba zwanego Yangala - Cola. Proszek z owych grzybów podnosił sprawność wzroku. 

 Syberia_22.jpg

Wróciłam do laboratorium i ze stolika, z którego zabrałam szczypce, wzięłam teraz butelkę z proszkiem Yangala - Cola. Opuściłam uniwersytet i na stacji kolejowej ruszyłam w prawo, a potem w dół. Stała tu barka, a w niej dwójka ludzi. Porozmawiałam z nimi. Mogli podholować mój pociąg, ale musiałabym najpierw otworzyć śluzę i zdobyć pieniądze. Chcieli aż 100 dolarów. Wróciłam na most i zeszłam na dół w lewo, po czym znów ruszyłam w lewo. Tu nad wodą natknęłam się na zawiadowcę stacji. Porozmawiałam z nim. Dowiedziałam się, że na stacji znajduje się automat, duży mechaniczny orzeł , który pikując zbiera jaja kukułki. Niestety od jakiegoś czasu stoi popsuty, a zawiadowca nie jest wstanie go naprawić. Gdy wspomniałam na temat winorośli, mężczyzna speszył się i odszedł. Zabrałam leżący na piasku hak  i wróciłam z powrotem na most i schodami w prawo. Stał tu zawiadowca, z którym po raz kolejny porozmawiałam, wspominając o winoroślach, a ten odesłał mnie do profesora Ponsa, paleontologa. Wróciłam więc na uniwersytet, do laboratorium i kolejny raz porozmawiałam z profesorem, a ten odesłał mnie do Rektorów, więc wybrałam się i do nich. Dzięki temu dowiedziałam się, że na stacji znajduje się niewielki ogród, a w nim wspomniana roślina, z której owoców profesor Pons w swoim laboratorium produkuje wino. Dowiedziałam się także, że otrzymam zapłatę, jeśli uda mi się naprawić estradę stojącą na środku placu przed uniwersytetem. 

 Syberia_23.jpg

Ruszyłam więc do owej estrady, ale żeby móc ruszyć koło i otworzyć drzwi, potrzebowałam drugie jajo, które mogłabym położyć na szali. Wróciłam do profesora Ponsa i kolejny raz z nim porozmawiałam na temat Sauvignon,  apotem ruszyłam do zawiadowcy, którego trochę nastraszyłam, a zgodził się otworzyć mi drzwi do ogrodu. Ruszyłam więc przez most na drugą stronę, po czym ścieżką przed siebie, aż doszłam do ogrodu. Ruszyłam przed siebie i z krzaka urwałam  nieco owoców Sauvignon.  

 Syberia_24.jpg

Wróciłam do pociągu, zeszłam zejściem z prawej i rzuciłam winorośl Sauvignon kukułką, które stały przy drabinie. Teraz mogłam wejść po drabinie do góry. Zrobiłam to. Wdrapałam się na samą górę. Zajrzałam do mechanicznego ptaka i przy pomocy szczypiec zabrałam z gniazda jajo kukułki. Zeszłam na dół i wróciłam na uniwersytet. Po drodze zaczepił mnie zawiadowca, od którego na przeprosiny otrzymałam butelkę wina.

 Syberia_25.jpg

Ruszyłam do przodu, podeszłam do estrady i na prawej szalce położyłam jajo kukułki, po czym przekręciłam koło, otwierając drzwi. Weszłam do środka, zeszłam po drabinie na dół, po czym pociągnęłam za dźwignię. Automaty na estradzie zaczęły grać.

Animacja

 Syberia_26.jpg

Wróciłam więc do Rektorów, aby oznajmić im radosną nowinę, estrada działała i odebrać moją nagrodę. W ten sposób do mojej kieszeni 100 dolarów. Opuściłam uniwersytet  i wróciłam na stację i powędrowałam do małżeństwa na barce. Dałam im pieniądze. Teraz musiałam otworzyć śluzę. Dostałam do niej klucz, a raczej został mi rzucony, więc podniosłam go - klucz do śluzy. Oni sami nie zamierzyli tego zrobić, podobno instrukcja obsługi była za trudna i telefon nie działał. Wróciłam więc z powrotem i tym razem ruszyłam w lewo. W między czasie ponownie zadzwonił telefon. To była po raz kolejny moja mama. Podeszłam to telefonu i do panelu otwierającego śluzę i przyjrzałam się mu bliżej. W dziurkę od klucza na dole włożyłam kluczyk, by otworzyć pokrywę panelu. Instrukcja była napisana w języku, którego nie znałam, więc spojrzałam na tablicę nad telefonem. 

 Syberia_27.jpg

Znajdował się na niej numer, pod który należało zadzwonić w razie problemów : 2766-6742. Wyciągnęłam więc swój telefon i zadzwoniłam pod wskazany numer, postępując zgodnie z instrukcjami zasłyszanymi w telefonie. Teraz spojrzałam na panel i najpierw wcisnęłam 4, a potem 2 i potwierdziłam gwiazdką. Woda obniżyła się, a śluza otworzyła. Wróciłam do małżeństwa na barce i porozmawiałam z nimi. Powiedziałam im o śluzie. Po chwili barka ruszyła. Wróciłam więc do śluzy i tym razem na panelu wcisnęłam najpierw 4, a potem 1 i potwierdziłam gwiazdką. Śluza zamknęła się, poziom wody się podniósł i barka ruszyła do przodu, stając obok mojego pociągu. 

 Syberia_28.jpg

Animacja

Ruszyłam zatem do ludzi na barce. Porozmawiałam z nimi, wybierając temat "misja", a potem "pomoc". Mężczyzna rzucił mi łańcuch, który miałam przywiązać do pociągu, by barka mogła go pociągnąć. Połączyłam łańcuch z hakiem, by przyczepić pociąg, który został doholowany pod mur, do urządzenia, dzięki któremu mogłam nakręcić pociąg. 

Animacja

Udałam się zatem do pociągu, a po raz kolejny odezwał się mój telefon. Tym razem był to profesor Pons, który zapraszam mnie na swój wykład. Miał się niedługo zacząć. Udałam się na uniwersytet, po czym ruszyłam w stronę mamuta, a potem schodami z lewej na górę, na ów wykład. 

 Syberia_29.jpg

Był dość krótki, ale bardzo ciekawy. Po nim miałam zgłosić się do laboratorium, by odebrać lalkę mamuta i kopię wykładu. Zrobiłam to więc. Z biurka profesora, zabrałam lalkę  mamuta i notatki paleontologa. Porozmawiałam jeszcze chwilę z profesorem i wróciłam na stację kolejową, do pociągu i do machiny, dzięki której mogłam nakręcić pociąg. Weszłam do wagonu, przeszłam na drugą stronę i podeszłam do tego urządzenia. Przekręciłam korbę, by wysunął się klucz, po czym pociągnęłam za dźwignię. W ten sposób udało mi się nakręcić pociąg. Wtedy kolejny raz zadzwonił mój telefon. To był Dan, który pytał kiedy wrócę. Nasza rozmowa zakończyła się sprzeczką. Wróciłam do pociągu, do Oskara, któremu powiedziałam, że możemy jechać. Musiałam jednak najpierw odłożyć lalkę mamuta i cylinder. Udałam się więc w głąb pociągu, odłożyłam mamuta, a w otwór w kolumnie włożyłam cylinder z Barrockstadt, oglądając kolejną opowieść.

Animacja

Podeszłam teraz do Oskara, pogadałam z nim, wybierając opcję dialogową "misja" i ruszyliśmy, ale tylko kawałek, pod sam mur. Wyszłam zatem z pociągu i podeszłam do budki, w której stał Oskar. 

 Syberia_30.jpg

Znów z nim porozmawiałam. Tym razem wymagał ode mnie wizy wyjazdowej. Ruszyłam zatem na ścieżkę za budką, a potem do drzwi z prawej. Wdrapałam się po metalowych schodach na górę. Tym razem odebrałam telefon od mojej przyjaciółki. Po krótkiej rozmowie ruszyłam wzdłuż muru, do przodu, aż do drzwi, które otworzyłam. Wewnątrz znajdował się Kapitan Malatesta, który miał oko na okolice, która za murem, jak twierdził niosła tylko niebezpieczeństwa. Upierał się, że mur obserwuje jeździec na koniu, który w każdej chwili może zaatakować.

 Syberia_31.jpg

Spojrzałam więc przez lunetę, kliknęłam kilka razy pracy przycisk, by wyregulować ostrość i zobaczyłam jedynie wyschnięte drzewo. Kapitan naprawdę źle słabo widział. Spojrzałam na biurko, na którym leżały jego pęknięte okulary. Porozmawiałam z Kapitanem jeszcze raz, po czym znów spojrzałam na biurko, na którym tym razem stały dwa kieliszki. 

 Syberia_32.jpg

Nalałam do nich wina, a do lewego wsypałam proszek i zaprosiłam Kapitana na kieliszek wina. Po chwili poprosiłam, by po raz kolejny spojrzał przez lunetę. Tym razem zobaczył to co ja, czyli stare i martwe drzewo. Od razu dostałam wizę i mogłam wrócić do Oskara. Zrobiłam to więc, dałam mu wizę wyjazdową i dostałam bilet na podróż. Wróciłam do pociągu, dałam Oskarowi bilet i nasza podróż mogła być kontynuowana. 

Animacja

Zatrzymaliśmy się w Komkolzgradzie. 

Komkolzgrad

Opuściłam pociąg i ruszyłam przed siebie. Usłyszałam Oskara, który poprosił mnie o ponowne nakręcenie pociągu. Oczywiście musiałam to zrobić sama, gdyż on nie powinien opuszczać pociągu, wiadomo, rdza i korozja. Porozmawiałam z nim, po czym ruszyłam przed siebie, aż do drabiny, po której wspięłam się na górę. Ktoś tu kiedyś mieszkał. Z półki zabrałam cylinder z Komkolzgradu i projekty Hansa oraz rączkę

 Syberia_33.jpg

Zamontowałam ją w panelu obok, po czym przesunęłam  dwa razy w górę, by przysunąć aż pod sam pociąg wielką, metalową konstrukcję górnika. 

Animacja

Gdy to już się stało, wcisnęłam czerwony przycisk na panelu, a mój mechaniczny pojazd został nakręcony.

Animacja

Żeby móc wyjść na zewnątrz, musiałam ponownie odsunąć konstrukcję, więc ruszyłam dźwignię na panelu dwa razy w dół i opuściłam to miejsce. Zobaczyłam postać, która chyba przede mną uciekała. Podążyłam jej śladem, spróbowałam otworzyć drzwi, ale były zamknięte. Musiałam znaleźć inny sposób by się tam dostać. Wróciłam jednak najpierw do pociągu, weszłam do przedziału, gdzie natknęłam się na związanego i zakneblowanego Oskara. Uwolniłam go i porozmawiałam. Ktoś ukradł mu ręce, ktoś, jak twierdził Oskar, kto wyglądał jak prawdziwy potwór.  Porozmawiałam z nim jeszcze raz, na każdy temat, po czym zabrałam leżące na podłodze metalowe szczypce i opuściłam pociąg.

Syberia_34.jpg

Znów wróciłam do metalowej konstrukcji, górnika, wspięłam się po drabinie na górę i przesunęłam dźwignię na panelu raz w górę i opuściłam to pomieszczenie. Zeszłam na dół. Tym razem mogłam spojrzeć na ścianę na przeciwko, w której znajdowała się wyrwa. Na metalowej ścianie użyłam  metalowych szczypiec, wycinając dziurę.

Animacja

Przelazłam zatem przez ową dziurę w ścianie, wchodząc do środka. Ruszyłam do przodu i spojrzałam na regał z lewej. Zabrałam z niego świecę zapłonową. Mogłam jeszcze spojrzeć przez szyby, ale ni mi to nie dało. Opuściłam to miejsce i wróciłam przez wycięty otwór do konstrukcji górnika. 

 Syberia_35.jpg

Przesunęłam dźwignię raz w dół i wróciłam na dół. Tym razem ruszyłam cztery razy w lewo, aż doszłam do platformy. Ruszyłam znajdującą się tu dźwignię, przywołując windę. Wsiadłam do niej i zjechałam do kopalni. Tam zadzwonił do mnie telefon. To po raz kolejny był Dan, który koniecznie chciał ze mną pogadać, ale traciłam zasięg. Podeszłam do generatora, przyjrzałam się mu bliżej i umieściłam w nim świecę zapłonową, po czym przesunęłam dźwignię w prawo, włączając światło. Teraz śmiało mogłam ruszyć do przodu. Po drodze z prawej strony znajdował się szyb wentylacyjny. Powędrowałam jednak dalej do przodu, po czym wsiadłam do kolejnej windy. 

 Syberia_36.jpg

Wędrowałam dalej do przodu. Tu na  metalowej drabinie znajdowała się równie metalowa płytka. Przyjrzałam się jej. Była przykręcona czterema śrubkami, które na razie nie miałam jak odkręcić. Wróciłam zatem do windy i tym razem udałam się w prawo. Weszłam na schody i podeszłam do pianisty automatu. Zabrałam leżący tu śrubokręt, z którym wróciłam do metalowej płytki. Odkręciłam ją za pomocą śrubokrętu i gdy spadła na podłogę, wlazłam po drabinie na górę.

 Syberia_37.jpg

Weszłam do pomieszczenia z lewej. Tu na fotelu, przed wielką konsolą z monitorami, siedział człowiek, którego widziałam wcześniej, bandyta, który ukradł mojemu maszyniście ręce. Porozmawiałam z nim. Twierdził, że pożyczył sobie jego dłonie, by dokończyć swoje dzieło, czyli pianistkę automat. Nazywał się Siergiej Borodin i kiedyś był dyrektorem tej fabryki, która teraz została przez niego przerobiona na wielkie ograny, dzięki którym planował zagrać dla ukochanej śpiewaczki operowej, Heleny Romański. Nawet zbudował w swojej fabryce, miejsce, w którym zgromadził pamiątki z nią związane. Obiecał, że odda mi ręce Oskara, gdy sprowadzę tu ową śpiewaczkę. Opuściłam lokum Borodina i udałam się do kontenera, który dla mnie opuścił.  Weszłam w głąb pomieszczenia i zajrzałam do szuflady małej szafki. Wyciągnęłam z niej album z notatkami dotyczącymi śpiewaczki. Przekartkowałam go i dowiedziałam się, że kiedyś śpiewała z tenorem Frankiem Malkowiczem, który obecnie był facetem mojej mamy. Z szuflady wydostałam także listy Borodina do Heleny, które nigdy nie dotarły do nadawcy. 

 Syberia_38.jpg

Opuściłam do miejsce i wróciłam do Borodina. Zanim jednak wlazłam do jego lokum, zadzwoniłam do mamy. Dowiedziałam się, że Helena Romański, wycofawszy się z kariery z powodu choroby, udała się do kurortu w Aralbadzie. Wróciłam do Borodina i powiedziałam mu, gdzie udała się Helena. Porozmawiałam z nim jeszcze wybierając temat "misja" i dowiedziałam się, że do Aralbadu mógłby zabrać mnie kosmonauta pijak, który stacjonuje na górze. Aby się do niego dostać, musiałam wejść do kolejki, którą dla mnie uruchomi. Gdy wyszłam na zewnątrz, znów zadzwonił mój telefon i znów był to Dan. Weszłam do kolejki, by dostać się na górę. Ruszyłam przed siebie, a następnie w prawo i do statku. 

 Syberia_39.jpg

Tu znalazłam wspomnianego pijaka. Spróbowałam z nim porozmawiać, ale Borys, bo tak miał na imię, nie był kontaktowy z powodu upojenia alkoholowego. Zabrałam leżącą tu butelkę i wtedy Borys wyszedł na zewnątrz, a chwilę później wpadł do niewielkiego, metalowego baseniku. Wróciłam na statek, ruszyłam do przodu i z szafki wyciągnęłam list anulujący projekt kosmiczny i kluczyk. Wyszłam na zewnątrz i podeszłam do urządzenia, panelu, w którym umieściłam klucz. Zeszłam na dół i przekręciłam koło, po czym wróciłam do panelu. Przesunęłam dźwignię z prawej strony raz w lewo, a potem dźwignię  z lewej raz do góry i dźwignię z rysunkiem prysznica raz w gorę. Borys został skąpany przez prysznic i skutecznie obudzony. Podeszłam zatem do niego i porozmawiałam na każdy temat. Dowiedziałam się, że znał Hansa, który zbudował wyrzutnię, ale porzucił swoje plany i wyjechał. 

 Syberia_40.jpg

Udałam się teraz w lewo, na górę, do miejsca z tubą i widocznym w oddali sterowcem. Do tuby potrzebne mi było coś jeszcze. Wróciłam zatem do Borysa i tym razem powędrowałam w prawo, przechodząc obok kosmonauty i weszłam do budynku, w którym znajdował się panel sterowania, obsługujący wyrzutnię. Zabrałam klucz Voralbergów, po czym umieściłam go w dziurce z lewej,  c otworzyłam pokrywę z prawej i połączyłam obydwa kabelki. Przesunęłam także dźwignię z prawej strony w górę na pozycję I, po czym zabrałam aparat do testowanie krwi, znajdujący się także z prawej strony. 

 Syberia_41.jpg

Opuściłam to pomieszczenie i udałam się w prawo, aż do sterowca. Spróbowałam otworzyć drzwi, ale były zamknięte. Potrzebowałam klucza. Wróciłam więc do Borysa i spytałam go o sterowiec. 

 Syberia_42.jpg

Dowiedziałam się, że ma automatycznego pilota. Dostałam też klucz. Wróciłam więc do sterowca, otworzyłam drzwi za pomocą klucza i weszłam do środka. Pociągnęłam za dźwignię z prawej, ale nie zadziałało. Wróciłam więc do Borysa, którym tym razem znajdował się blisko pomieszczenia z którego zabrałam aparat do testowania krwi. Porozmawiałam z nim. Zawarł ze mną pewien układ. Jeśli powiem mu jak dostać się do gwiazd, on powie mi jak działa sterowiec. Użyłam na nim aparat do testowania krwi i gdy już miałam jego próbkę krwi wróciłam na górę i włożyłam aparat do testowania krwi do otworu z prawej i wcisnęłam przycisk ze strzykawką. Próbka została odrzucona z powodu zbyt dużej ilości alkoholu we krwi. Kliknęłam więc na próbnik, pobierając swoją próbkę krwi, a potem po raz kolejny wcisnęłam przycisk ze strzykawką i przycisk ze strzałkami obracającymi się, wprowadzając maszynę w ruch wirowy. W ten sposób Borys został poddany próbie. Na koniec wcisnęłam przycisk z trójkątem. Od kosmonauty dowiedziałam się, że sterowiec potrzebuje korby, po czym Borys odleciał.

Animacja

Zeszłam na dół, zabrałam korbę, którą mi rzucił i powędrowałam z lewo. 

 Syberia_43.jpg

Wlazłam na metalowe schody i podeszłam do tuby, głośnika. Umieściłam w nim rączkę korby i przekręciłam. W ten sposób udało mi się przywołać orła, który pozbył się siedzących na sterowcu ptaków. 

Animacja

Wróciłam więc do sterowca, pociągnęłam za dźwignię i uruchomiłam go. Leciałam do Aralbadu.

Animacja

 Syberia_44.jpg

 

Aralbad

Opuściłam sterowiec i ponownie zadzwonił mój telefon. Tym razem był to Marson. Weszłam do hotelu wejściem z lewej i porozmawiałam z właścicielem, który myślał, że się tu zatrzymam. Pogadałam z nim na każdy temat. Niestety nie pozwolił mi się spotkać z Heleną Romański, ani z nikim innym. Nie zamierzał dla mnie także nagiąć przepisów, przez to nie mogłam zajrzeć do rejestru gości. Ruszyłam zatem  w dół i przyjrzałam się drzwiom przede mną. Otworzyłam je. To był składzik, z którego wyciągnęłam detergent. Wyszłam na zewnątrz i wlałam detergent do fontanny, a po chwili zaczęła wylewać się z niego piana. Wróciłam do hotelu, podeszłam do okna zasłoniętego dużą czerwoną zasłoną i odsłoniłam ją. Dzięki temu recepcjonista, który wyraźnie za mną nie przepadał, zobaczył co dzieje się na dworze i wyszedł posprzątać. 

 Syberia_45.jpg

Teraz mogłam spojrzeć na ladę recepcji. Zrobiłam to więc. Przyjrzałam się książce rejestrowej. Znalazłam w niej nazwisko Heleny Romański, zapamiętałam numer: 1270. Przy okazji wcisnęłam czerwony przycisk na dole, by otworzyć kratę, przejście prowadzące do hotelu. Z biurka zabrałam broszurę hotelową. Był  w niej numer telefonu: 46433643.

 Syberia_46.jpg

Ruszyłam zatem do bramy, otworzyłam ją i weszłam w drzwi z lewej, prowadzące do hotelowego baru. Porozmawiałam z robotem pielęgniarzem imieniem James i dowiedziałam się od niego, że Madame Helena Romański zażywa spaceru na molo. Ruszyłam zatem do maszyny stojącej nieco dalej i wpisałam na niej wcześniej poznany kod: 1270 i pociągnęłam za dźwignię, ale nie zadziałało. 

 Syberia_47.jpg

Wyszłam więc drzwiami przed sobą i ze stolika zabrałam jeden kryształowy kieliszek. Wróciłam z powrotem i powędrowałam w otwarte drzwi szatni. Zabrałam leżącą tu kartkę - kartę dostępu z tymczasowym kodem: 0968. Wróciłam do restauracji, do panelu, w którym wpisałam ów kod.

 Syberia_48.jpg

Krata obok zostałam otwarta, więc weszłam i zabrałam maskę wiszącą na wieszaku. Założyłam ją i wyszłam na molo. Ruszyłam do przodu, na końcu mola siedziała Helena Romański. Spróbowałam z nią troszkę porozmawiać, ale bolała ją głowa. Chciała, bym wezwała pokojowego. Gdy ruszyłam w dół, pojawił się Feliks, który chciał mnie przegnać, ale Helena stanęła w mojej obronie. Od teraz byłam jej gościem. 

 Syberia_49.jpg

Zabrałam dzwonek wiszący na słupie blisko miejsca, gdzie siedziała Helena i ruszyłam z nim do słupka przy wejściu do hotelu. Przyjrzałam się mu i powiesiłam na nim dzwon Jamesa i zadzwoniłam, ale się nie pojawił. Wróciłam więc do hotelu, odwiesiłam maskę na wieszak i ruszyłam do restauracji, gdzie porozmawiałam z James'em, tak jak prosiła mnie Helena. Dowiedziałam się, że boi się słonego wiatru, ale przecież mogłam użyczyć mu swojej maski.  Gdy James ruszył po Helenę, ponownie zadzwonił mój telefon. Tym razem to była mama. Gdy Madame w końcu pojawiła się w barze, mogłam z nią porozmawiać. Nie mogła śpiewać. Głos ją zawodził. Ratunkiem mógł być specjalny koktajl, który kiedyś piła w Paryżu, w pewnej restauracji. Spojrzałam zatem na broszurę i numer, który tam się znajdował: 46433643, wpisałam w mój telefon i zadzwoniłam. Zostałam połączona z barem i po chwili poznałam skład drinka Blue Helena:

- miarka wódki;

- miarka blue curacao;

- miarka miodu;

- plasterek cytryny;

- kostki lodu

Wszystko należało wstrząsnąć i gotowe. 

Zajrzałam zatem pod bar, otwierając szafkę, z której wyciągnęłam skrystalizowany miód i połówkę cytryny. Teraz udałam się na basen, przekręciłam zawór przy niewielkim brodziku, by podgrzać wodę i zanurzyłam w nim słoiczek ze skrystalizowanym miodem, rozpuszczając go, otrzymując płynny miód

Syberia_50.jpg 

Wróciłam do restauracji i weszłam za bar. Przyjrzałam się maszynie do robienia drinków. Zabrałam karteczkę wciśniętą między ową maszynę, między butelki. Umieściłam połówkę cytryny w wyciskarce z lewej, płynny miód w uchwycie z prawej, a wódkę obok miodu, po czym wcisnęłam przycisk pierwszy od lewej z symbolem I/0 i rozpoczęłam robienia drinka:

- wcisnęłam drugi klawisz od lewej;

- przestawiłam dźwignię na symbol z kluczem wiolinowym, czyli w prawo;

- kliknęłam trzeci klawisz od lewej;

- kliknęłam klawisz z miodem, czyli ten z czarna gwiazdką;

- kliknęłam klawisz z cytryną;

- kliknęłam klawisz z kostkami lodu;

- wcisnęłam klawisz shakera, by wymieszać gotowego już drinka.

Helena  oczywiście go spróbowała, ale nie była pewna siły swojego głosu, nie wierzyła, że może śpiewać. Wtedy James przypomniał, że kiedyś swoim śpiewem tłukła kieliszki . Postawiłam więc na stoliku kryształowy kieliszek i jeszcze raz zagadałam do Heleny, a ta zaczęła śpiewać i po chwili stłukła kielich. Teraz była pewna, że jej głos powrócił i mogła ruszyć ze mną do Komkolzgradu.

 Syberia_51.jpg

Ruszyła więc przygotować się do podróży, a ja opuściłam hotel i udałam się w stronę sterowca. Tu znów zadzwonił mój telefon. To była Olivia, która zachowywała się dość dziwnie. Chwili później dowiedziałam się, że między nią a moim narzeczony coś się wydarzyło. Nie chciałam o tym więcej rozmawiać i gdy pojawiła się Helena Romański ze swym pielęgniarzem, wsiedliśmy do sterowca i ruszyliśmy na spotkanie z Borodinem.

Animacja

Komkolzgrad

Animacja

Niestety koncert Heleny zakończył się dla niej fatalnie. Skończyła w wielkiej klatce, pułapce przygotowanej przez Borodina. Musiałam ją ratować, więc podeszłam do owej klatki, spojrzałam na kłódkę, na której użyłam metalowych szczypiec, uwalniając Helenę. Madame odeszła, a ja podeszłam do pianistki automatu i za pomocą śrubokrętu odkręciłam ręce Oskara. 

 Syberia_52.jpg

Ruszyłam na dół, otworzyłam drzwi windy, ale niestety Borodin po raz kolejny zaatakował, zamykając mi drogę przejścia. Dałam więc ręce Oskara Helenie, prosząc ją by mu je oddała, a sama postanowiłam poszukać innego wyjścia z fabryki. Weszłam zatem do windy z prawej i zjechałam do kopalni. Ruszyłam do przodu. Usłyszałam dźwięk wybuchu. Podeszłam do windy, ruszyłam dźwignię, by ją przywołać, ale gdy ta zjechała w dół, zobaczyłam tam bombę. Uciekłam więc na bezpieczną odległość.

Animacja

Przypomniałam sobie jednak o szybie wentylacyjnym, więc ruszyłam troszkę do przodu. Zobaczyłam, że nie tkwi w nim już krata, więc weszłam do kanału i po chwili byłam już na zewnątrz. Wróciłam do pociągu, a potem w głąb przedziału. Umieściłam w kolumnie cylinder z Komkolzgradu i gdy wysłuchałam nagranie, odłożyłam go na miejsce. Ruszyłam z powrotem, porozmawiałam chwilę z Heleną, która się niecierpliwiła, po czym udałam się do lokomotywy, do Oskara. Pogadałam z nim. Przymknął oko na przepisy i zgodził się, by Helena Romański jechała bez ważnego biletu. Wróciłam więc do pociągu, ale drogę przejazdu zablokował wielki, metalowy górnik. Znowu odezwał się mój telefon. Tym razem to był Dan. Wtedy zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę, nigdy się nie kochaliśmy. Wróciłam do Oskara, który powiedział mi, że między nogami wielkiego górnika, pojawiły się metalowe pręty. Nie mogliśmy przejechać. Musiała po raz kolejny coś wymyślić. Wróciłam więc w stronę windy. Zajrzałam do otwartej skrzyni, z której wyciągnęłam dynamit

 Syberia_53.jpg

Wróciłam do metalowego górnika i umieściłam na jego nodze dynamit i szybko wróciłam do pociągu, krzycząc do Oskara, żeby odjechał. Wybuch zniszczył konstrukcję, a my ruszyli z powrotem do Aralbadu.

 

 Aralbad

Helena wróciła do hotelu, a ja opuściłam pociąg, którego po raz kolejny trzeba było nakręcić. Wyszłam wyjściem z prawej i ruszyłam do przodu, po stacji. Stał tam Oskar, co mnie bardzo zdziwiło. Porozmawiałam z nim, po czym podeszłam do maszyny, dzięki której mogłam nakręcić pociąg. Przekręciłam koło, korbę, by wysunąć klucz, po czym pociągnęłam za dźwignię. Pociąg został nakręcony. Przekręciłam koło, by schować klucz i znów porozmawiałam z Oskarem. Mieliśmy już odjechać, gdy pojawił się Feliks. Podobno na recepcji czekała na mnie jakaś paczka. Kto ją przyniósł, niestety nie wiedział. Wróciłam więc do hotelu i podeszłam do pudełka leżącego na blacie. Zajrzałam do środka. Zabrałam z niego automat mamuta. Ponownie zadzwonił telefon. Tym razem to był Marson. Chwilę później odezwał się dzwonek telefonu w recepcji. Helena chciała bym przyszła do baru hotelowego. Zrobiłam to więc. Powiedziała mi o Hansie, którego niegdyś kochała. Powiedziała też coś bardzo dziwnego. Miałam wyjść na zewnątrz. 

 Syberia_54.jpg

Zrobiłam to więc, wychodząc wyjście w barze, na molo. Na ławce siedział mężczyzna, to był Hans Voralberg. Twierdził, że odjeżdża swoim pociągiem daleko na Syberię. Bez problemu, nawet nie czytając, podpisał umowę sprzedaży. Ponownie zadzwonił telefon.  To znów był mój szef, któremu w końcu mogłam ogłosić dobrą nowinę. Sprzedaż fabryki została sfinalizowana. Chciał żebym jak najszybciej wróciła, twierdził, że przede mną rozpościera się wielka kariera. Ruszyłam w stronę samolotu, już miałam wsiadać, ale się rozmyśliłam.

Animacja

Ruszyłam biegiem do pociągu, w ostatnim momencie wskakując na schody i ruszyłam na Syberię. Moja podróż trwała nadal.

 Syberia_55.jpg

Animacja

 Koniec. 

Komentarze :
Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners